sobota, 30 marca 2013

9. ab mala ad ovo!

Z okazji podobno najważniejszego chrześcijańskiego święta, w nietypowy sposób życzę Wam

samych trafionych niespodzianek,
spokoju i harmonii,
wiecznej pogody ducha,
dobrej kondycji,
wielu podróży, tych bliskich i tych dalekich,
przystojnych kobiet, 
zdrowia,
dobrych papieży,
bogactwa,
kosmosu,
uśmiechów,
nie spóźniających się pociągów,
kreatywności, 
smacznego jajka,
słońca
'
i wspaniałych baranów!


poniedziałek, 4 marca 2013

8. Malus domestica.

Dzisiejszym bohaterem jest jabłko. Posilę się na stwierdzenie że od wielu lat Polska jest europejską stolicą tego niestety nie zawsze docenianego owocu. Podczas gdy 30 lat temu banan budził zachwyt,a kiwi przyprawiało o dreszcze egzotyki nasze jabłko było tylko smutnym dodatkiem na podwieczorek większości szarych komunistycznych stołówek w kraju. Pewien całkiem kontrowersyjny belg odnalazł jednak surrealistyczne piękno w nim: 

I jakiś natrętny fan apple też:


Uwaga tekst może być spoilerem i może zepsuć komuś sielankowy widok spacerujących jeży które mają wbite jabłka w kolce. Otóż moi mili jeże są mięsożerne, a to jedyna alternatywa dla tych uroczych stworzonek:

Choć spadające jabłka z drzew mogą powodować że albo zostaje się słynnym fizykiem i odkrywa się morderczą grawitację to są też przyczyną utraty raju albo zostają wykorzystane do otrucia niewinnej królewny Śnieżki. Rzymianie z kolei uznawali je za symbol życia i zaświatów, zwykli mawiać: "ab ovo usque ad mala" co znaczy od jaja - początku życia, do jabłka - końca...


Odnoszę wrażenie że autor chyba miał na myśli grzech, pokusę i płodność?


A tego co ten autor miał tu na myśli szczerze nie domyślam się, choć wyczuwam wątek z w/w grawitacją. 


Oczywiście klasyczna próba celności strzeleckiej: 


I ta ilustracja jest dla mnie pewną zagwozdką, dla ułatwienia powstała ona w Japonii:


Kolejny za(pod)szczyt, piramida żywienia wręcz nakazuje spożywać owoce i warzywa, a o cudownym działaniu błonnika i pektyn pisać chyba nie muszę.  


To zmusza mnie do pewnych refleksji nad ... prawdopodobnie wszystkim. 


Na deser jak zwykle zostawiam najlepsze (z cichą zapowiedzią kolejnego postu), czyli jak my Polacy radzimy sobie z szarą codziennością:


wtorek, 19 lutego 2013

7. Od jaskry po hiperwentylację.

Proszę Państwa Dadaistów zawstydził Was dziś cichy anonimowy i co gorsza niedoceniony internetowy artysta.

Przemoc 

Narkotyki 

Sex


Zawsze są w modzie. 

Niegdyś nawet KGB używało fotomontaży, zdecydowanie powinni się reaktywować.

Nie mogę też pojąć ludzi uwielbiających koty...


A na koniec moja ulubienica: Madonna <3 

Baudelaire Charles - Do madonny"Pragnę tobie zbudować, Madonno, o Pani! Ciemny, podziemny ołtarz w mych cierpień otchłani. Wydrążę w jak najgłębszym mego serca mroku, Z dala od żądz światowych drwiącego wzroku, Niszę, co będzie w lazur, w emalię złocona, Gdzie ty się znosić będziesz, Statuo wyśniona!"


niedziela, 17 lutego 2013

6. Let's all...

Jestem minimalistką ale też dlatego że jestem studentką, cenię sobie pewne najprostsze i ergonomiczne rozwiązania i czasami męczy mnie przepych, nawet ten żołądkowy. Nie wstydzę się też że jestem konsumpcjonistką (tą dobrą, rozsądną nie zachłanną?). W dużym ogóle muszę przyznać że Ameryka to zło jedzą, trawią, tyją, oczywiście są też Ci szczupli ale oni "trawią" inne dobra.



reklama z 1956r.


Podoba mi się hot-dog polewający się sosami, w głowie mi aż krzyczy "Więcej, więcej, sosu! Więcej, więcej szczęścia", wtedy w Polsce co najwyżej rosół musiał by błagać o koncentrat pomidorowy. Na szczęście od lat dziewięćdziesiątych przestajemy być kulinarnym zaściankiem ale i naiwnie gonimy za ilością często będąc niewolnikami bylejakości. Kicz i absurd mimo wszystko zawsze dobrze się ogląda i sprzedaje. Enjoy! 

środa, 13 lutego 2013

4. cztery placki.


Dziś będzie nieco naukowo, etymologia słowa placek nabrała wyrazistszego znaczenia. Placek to typ przesiadujący całymi dniami w domu, nieposiadający przyjaciół, nie imprezujący co za tym idzie nie pali, nie pije, nie ćpa. Nieciekawy gość, chudy, blady, niedosmażony. Nieszanowany i zajmujący niski szczebel piramidy społeczno towarzyskiej [miejski.pl, 2013]. Synonimy: lamus, ciota i frajer. 
- Ty, patrz jak on wygląda.
Placek jak chuj.

- Poszedłem na to melo, a tam same placki siedziały.

- Co to za placki tam siedzą?
- To te lamusy od Tomka. Chodźmy do nich. Będzie beka.

wtorek, 12 lutego 2013

3. polisz folk suszi stajl

Kolejna ichtiologiczna perełka, Śląsk dla Pomorza czy Pomorzanie dla Ślęzaków? Źródło nieznane - a szkoda, dostrzegam wielki marnujący się talent gdzieś na ziemiach polskich.